Wirtualny spacer po urzędzie

bł. ks. bp Michał Kozal Patronem Miasta i Gminy Krotoszyn

W niedzielę 9 czerwca bł. ks. bp Michał Kozal zostanie ogłoszony Patronem Miasta i Gminy Krotoszyn. Z tej okazji o godz. 12.00 na krotoszyńskim rynku J.E. ks. bp Edward Janiak, ordynariusz diecezji kaliskiej, odprawi uroczystą mszę św.

Błogosławiony biskup Michał Kozal to postać powszechnie znana i szanowana. Zapamiętany został jako wielki patriota i męczennik, do końca wierny wyznawanym wartościom, oddany Polsce i na zawsze wierny Bogu. Przeciętny Polak zapytany o osobę Kozala zapewne byłby w stanie wskazać chociażby dziedzinę życia, z którą był on związany. Powstało wiele biografii, opracowań, dłuższych i krótszych opowieści o chwalebnym życiu i chwalebnej śmierci bpa Michała Kozala. Czy jednak wiadomo, jaki był tak naprawdę młody Kozal, czym się zajmował, czemu poświęcał uwagę, z czego zasłynął w małej szkolnej społeczności? Dopiero zgłębiwszy te detale, można szczerze przyznać, że ceni się go nie tylko dlatego, że stał się postacią pomnikową i został ogłoszony błogosławionym, ale przede wszystkim dlatego, że był żywym człowiekiem, z krwi i kości, który tak jak każdy posiadał swoje małe troski, ale też zainteresowania i radości dnia codziennego. I mimo tej zwyczajności, mimo niskiego urodzenia, miał siły, by stać się wielkim.


Michał Kozal urodził się 25 września roku 1893 w małej wiosce niedaleko Krotoszyna – w Nowym Folwarku. Pochodził z rodziny chłopskiej, był drugim synem Jana i Marianny Kozalów. Został ochrzczony w kościele parafialnym pod wezwaniem św. Jana Chrzciciela w Krotoszynie, gdzie do dziś można podziwiać okazałą chrzcielnicę, a także pamiątkową tablicę oraz obraz biskupa na jednym z bocznych ołtarzy. To właśnie w tym kościele młody Michał spełniał się jako ministrant, codziennie rano wytrwale służył do mszy swiętej, dowodząc pobożności i nadzwyczajnego umiłowania modlitwy. Przy ołtarzu głównym błogosławiony odprawił swoją mszę prymicyjną, już po otrzymaniu święceń kapłańskich 23 lutego 1918 roku w katedrze gnieźnieńskiej z rąk bpa Wilhelma Kloske.


W wieku lat sześciu rozpoczął Kozal naukę w Szkole Podstawowej w Kobiernie niedaleko Krotoszyna, a po jej ukończeniu pomyślnie zdał egzaminy i dostał się do krotoszyńskiego gimnazjum (obecnie I LO im. Hugona Kołłątaja), przekształconego z klasycznego w zreformowane typu frankfurckiego.  Szkoła ta należała wówczas do najbardziej zgermanizowanych w Wielkopolsce. W trakcie dziewięciu lat nauki wyróżnił się pracowitością i sumiennością, przewyższającą możliwości nastoletniego chłopca. Był pierwszym uczniem w klasie. Został także zwolniony z egzaminu ustnego po uzyskaniu wyjątkowo pomyślnego wyniku egzaminu pisemnego. Z zachowanego odpisu świadectwa maturalnego wynika, że otrzymał bardzo wysokie noty. Za pilność nagrodzono go oceną wzorową, bardzo dobrą za zachowanie, religię oraz języki: niemiecki, grecki i hebrajski. Ocenę dobrą otrzymał natomiast z przedmiotów: język łaciński, język francuski, historia i geografia, matematyka, a także fizyka. Dowodzi to jego znakomitej znajomości języków obcych. Zdobywał pochlebne opinie niemieckich profesorów. Rada pedagogiczna stwierdziła, iż Kozal to niewątpliwie „niezwykle ujmujący człowiek”, a „jego zachowanie się, odwaga i pilność były zawsze wzorowe”.


Działał również w tajnym towarzystwie patriotyczno-samokształceniowym – Towarzystwie Tomasza Zana, którego przez pewien czas był nawet prezesem (dokument potwierdzający ten fakt znaleźć można w Szkolnej Izbie Pamięci I LO w Krotoszynie).


Nastoletni Michał każdego dnia musiał pokonywać trasę około pięciokilometrową, by dotrzeć do szkoły. Niedogodności wynagradzała mu możliwość kształcenia oraz rozwijania swojego patriotyzmu w szkolnym towarzystwie. W trakcie mroźnych dni, gdy warunki pogodowe uniemożliwiały piesze przebycie drogi, Kozal mieszkał na stancji w Krotoszynie, przy ulicy Cmentarnej 3 (dzisiejsza ulica Więźniów Politycznych). Ten niezwykły szczegół z życia późniejszego biskupa, być może uznawany za nieistotny, mógł być jednak znaczący: codzienny trud, włożony w przebywanie wciąż tej samej trasy o własnych siłach z całą pewnością wpłynął na charakter wtedy młodego chłopca – przeciwności te były tylko jedną z wielu przeszkód, jakie musiał pokonywać w drodze do celu. A cel osiągnął, lecz tylko dzięki niezwykłemu uporowi i wytrwałości.


Kozal pracował kolejno jako wikariusz w Pobiedziskach, prefekt gimnazjum w Bydgoszczy, ojciec duchowny, a w końcu rektor Wyższego Seminarium Duchownego w Gnieźnie. Będąc wikariuszem, odznaczał się gorliwością w prowadzeniu katechizacji, wiele godzin spędzał w konfesjonale, z radością głosił Słowo Boże. Wobec wiernych okazywał uczynność i wyrozumiałość. Będąc wykładowcą, szczególną wagę przykładał do przestrzegania regulaminu i utrzymywania porządku. Jego maksymą stały się słowa: "Zachowaj porządek, a porządek  będzie strzegł ciebie”. Nieugiętość w pilnowaniu nakazów powodowała wrażenie jedynie pozornej oziębłości – traktował on wychowanków z dobrocią i zaufaniem.

13 sierpnia 1939 roku Michał Kozal otrzymał sakrę biskupią z rąk bpa Karola Radońskiego. W listopadzie tego roku został aresztowany przez Niemców z powodu zaciekłej obrony Kościoła i godności osobistej. Za miłość do kraju i rodaków przenoszono go z obozu do obozu, aż w końcu 25 kwietnia 1941 roku trafił do obozu koncentracyjnego w Dachau. Nawet w tak tragicznych okolicznościach biskup nie dał się złamać: tortury znosił cierpliwie, nie zważał na oszczerstwa i poniżenia, co często wzbudzało sprzeciw współwięźniów. Inni kapłani chcieli w jakiś sposób ułatwić mu trudne życie obozowe, przeciw czemu Kozal stanowczo oponował, mówiąc: „Tam, gdzie są moi kapłani, muszę być i ja”.

Cechowała go pokora i prawość, chciał służyć innym, tak jak Chrystus służył ludziom. Sam cierpiąc z głodu, dzielił się jedzeniem z innymi współwięźniami w obozie. Spełniał rolę ojca i na tyle na ile potrafił, przewodził słabszym współtowarzyszom gehenny obozowej. Doświadczał tam wyrafinowanych szykan, ciesząc się w duchu, że "stał się godnym cierpieć zelżywości dla imienia Jezusowego". W zamian za przemoc, zniszczenie i nienawiść podarował światu miłość i współczucie. Michał Kozal oddał swoje życie, broniąc Kościoła, Ojczyzny i kapłanów. Ufając Bogu, całkowicie powierzył mu swoją duszę i nie obawiał się śmierci. Prawo do własnego życia powierzył Stwórcy, o czym świadczą jego własne słowa: „ Wy wrócicie, ja tu pozostanę. Zresztą wiecie, że moje życie już do mnie nie należy”. Zastrzyk śmiercionośnej trucizny otrzymał 26 stycznia 1943 roku. Jego droga dobiegła końca, choć być może dla niego był to dopiero początek nowego i lepszego bytu, bez pogardy i cierpień.


Opracowanie: Józefina Kowalczyk, kl. IIc, I LO im. Hugona Kołłątaja w Krotoszynie.