Wirtualny spacer po urzędzie

W 71. rocznicę wyzwolenia Krotoszyna

Władze powiatowe wzięły udział w obchodach 71. rocznicy wyzwolenia Krotoszyna spod okupacji hitlerowskiej.

W sobotę, 23 stycznia, obchodzono 71. rocznicę wyzwolenia Krotoszyna. Z tej okazji delegacje władz powiatowych i gminnych, organizacji kombatanckich, politycznych i szkół złożyły wiązanki kwiatów pod dwoma tablicami upamiętniającymi to wydarzenie. W samo południe uczestnicy obchodów zebrali się na krotoszyńskim Rynku, gdzie składano kwiaty pod tablicą upamiętniającą przywódców Polskiego Państwa Podziemnego. Pół godziny później kwiaty składano na ul. Przemysłowej, pod tablicą upamiętniającą mieszkańców Krotoszyna poległych w obronie miasta.

ZOBACZ FILM Franciszka Kurzawy

Wydarzenia sprzed 71 przybliżył zebranym miejscowy historyk Antoni Korsak.

Oto fragmenty wystąpienia Antoniego Korsaka:

„Krotoszyn został zajęty przez Niemców 3 września 1939 roku. Okupacja oznaczała dla Polaków: wysiedlenia, aresztowania, roboty przymusowe, obozy koncentracyjne czy śmierć.

Ale początek 1945 roku zapowiadał zmiany, na wschodzie ruszyła ofensywa radziecka.

Polacy z satysfakcją obserwowali chaos jaki zapanował wśród Niemców, którzy w popłochu opuszczali miasto w mroźne styczniowe dni.

Niektórzy przypominali własna gehennę na zapełnionych uciekinierami drogach w 1939 r.

Powstałe w czasie okupacji w Krotoszynie struktury konspiracyjne Polskiego Państwa Podziemnego zostały poważnie osłabione przez aresztowania w 1944 roku.

A kilku przywódców zostało straconych w Żabikowie - im to właśnie jest poświęcona tablica na krotoszyńskim Ratuszu. Aresztowani też zostali duchowni, a w Dachau zamordowano biskupa Michała Kozala, obecnie Błogosławionego i patrona Krotoszyna.

Odbudowy podziemia zbrojnego na przełomie 1944 i 45 roku podjął się ppor. AK - Władysław Kędzierski - p.o. komendanta Obwodu AK Krotoszyn. Utworzył oddział liczący ok. 80 żołnierzy, a Leon Broda zorganizował kolejarzy.

Władze niemieckie nie wierzyły chyba, że Rosjanie tak szybko się tu zjawią - bo dopiero w nocy z 19 na 20 stycznia wyjechał pierwszy pociąg ewakuacyjny z Krotoszyna. 21 stycznia nie było już właściwie w mieście niemieckiej ludności cywilnej.

W nocy z 22/23 stycznia policja ewakuowała się, także większość kolumn Werhmachtu opuściła miasto 23 stycznia.

Nieliczne siły niemieckie zorganizowały punkty oporu w kierunku wschodnim, m.in. w rejonie ulic: Ostrowskiej, Ceglarskiej czy Grzegorzewskiej.

Natomiast gdy wieczorem (około 17.00 -17.30) 23 stycznia otrzymali informację, że ulicą Ostrowską posuwają się czołgi radzieckie, likwidując wysunięte stanowiska w mieście, Niemcy rozpoczęli wtedy wycofywanie.

W kolumnie tej był jeden czołg „Pantera”, kilka samochodów pancernych i piechota – ogółem ok. 100 żołnierzy. Wycofująca się kolumna na ulicy Kobylińskiej dostała się pod ogień czołgów radzieckich i wycofała się - inną drogą na zachód - przez Baszków – Kobylin do Leszna.

Ale czołgi radzieckie po zniszczeniu napotkanych punków oporu, opuściły miasto.

Wtedy do akcji wkraczają mieszkańcy Krotoszyna, kolejarze Leona Brody obsadzają dworzec aby uniemożliwić zniszczenie urządzeń kolejowych.

Ludzie zorganizowani przez ppor. Władysława Kędzierskiego, który utworzył Komendę Garnizonu Krotoszyn, obrał za siedzibę koszary „Kościuszki” - zabezpieczał koszary oraz wysyłał patrole na przedpole miasta, tworzył stanowiska obronne, aby przeszkodzić wejściu do miasta cofającym się żołnierzom Wehrmachtu.

Teraz jednak poważnym zagrożeniem dla miasta stały się o wiele większe siły złożone z częściowo rozbitych improwizowanych oddziałów, które po połączeniu w rejonie Sieradza w tzw. „wędrujący kocioł” omijając Kalisz wycofywały się na zachód. Po drodze przez 3 dni próbowały bezskutecznie wejść do Ostrowa, obronionego przez mieszkańców. Groźba zajęcia Krotoszyna była b. poważna (Niemcy szukali przede wszystkim paliwa, żywności i możliwości odpoczynku).

Ale obrońcy pozorując duże ugrupowanie skłoniły Niemców do omijania miasta.

W nocy z 23/24 stycznia silny oddział obsadził cegielnię i flokownię (płatkarnia).

Rano grupa 17 osób, dowodzona przez Antoniego Gałeckiego – udała się w kierunku cegielni aby wyjaśnić sytuację i zająć stanowiska na nasypie torów kolejowych; Krotoszyn – Ostrów.
Podczas wymiany ognia, w czasie próby poderwania się aby osiągnąć dogodną pozycję zginęli od broni maszynowej nieprzyjaciela (niedaleko ul. Sowińskiego): Antoni Gałecki – 31 lat, Antoni Klimczak – 21 lat, i wkrótce zmarł z odniesionych ran Kazimierz Chyba – 21 lat.

Następnie Niemcy zwrócili się w kierunku dworca kolejowego, którego bronił oddział Leona Brody. Wtedy z trudnej sytuacji obrońców wybawił czołg radziecki, który znalazł się przypadkowo w Krotoszynie - zniszczył stanowiska w cegielni i flokowni i spowodował wycofanie się Niemców.

Na placu boju pozostali obrońcy miasta, którzy nie dopuścili do jego zajęcia. Był to duży sukces mieszkańców Krotoszyna.

O przezorności i realizmie dowódców konspiracji świadczyć może fakt, że wchodząc do walki, współpracując z armią radziecką nie ujawniono swojej przynależności do Armii Krajowej - wystąpiono pod nazwą „Komenda Garnizonu Krotoszyn”.